czwartek, 9 marca 2017

Bp Czesław Kaczmarek





Bp Czesław Kaczmarek (1895-1963) Na szczególną uwagę zasługuje działalność biskupa po zakończeniu wojny. Jesienią 1945 nawiązał zażyłe stosunki z ambasadorem Stanów Zjednoczonych Arthurem Blissem Lane’em. Ściągnęło to na Kaczmarka zainteresowanie funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W 1946 r. w okresie „liczenia głosów”, a raczej fałszowania wyników po „referendum ludowym” doszło w Kielcach do pogromu ludności żydowskiej. Władze komunistyczne natychmiast rozpętały kampanię propagandową, w której jako sprawców mordu wskazały podziemie niepodległościowe – żołnierzy WiN oraz NSZ. Bp Kaczmarek nie przyjął wówczas oficjalnej „wersji wypadków”, ale powołał specjalną komisję mającą ustalić faktyczny przebieg zdarzeń. W wyniku jej prac ustalono, że mord został zainspirowany przez Urząd Bezpieczeństwa, a dokonany przy udziale milicji i wojska. Wydarzenia z lipca 1946 r. miały natomiast odwrócić uwagę obywateli od sfałszowanego referendum oraz być pretekstem do zaostrzenia represji wobec żołnierzy wyklętych. Dokument został następnie przekazany przez kielecką kurię do ambasady USA. 20 stycznia 1951 biskup Kaczmarek został aresztowany pod zarzutami „szpiegostwa na rzecz Stanów Zjednoczonych oraz Stolicy Apostolskiej, faszyzacji życia społecznego, nielegalnego handlu walutami oraz kolaboracji”. W czasie śledztwa był torturowany i zastraszany. 22 września 1953 roku został w pokazowym procesie politycznym skazany na karę 12 lat pozbawienia wolności. W trakcie procesu i po jego zakończeniu trwała propaganda władzy mająca oczernić i zdezawuować biskupa w oczach społeczeństwa.
Na początku 1951 roku został aresztowany przez UB. Torturowany fizycznie i psychicznie załamał się w więzieniu i przyznał do niepopełnionej zdrady narodu i państwa. We wrześniu 1953 r., po pokazowym procesie, skazano go na 12 lat więzienia oraz 5-letnią utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych. W 1990 r. bp Kaczmarek został zrehabilitowany.
Siostry Beatrix Kirkor, Izabela Machowska i Benigna Westwalewicz były aresztowane, torturowane i więzione w ubeckich kazamatach w Kielcach i Warszawie w związku ze sprawą bpa Kaczmarka. Je także zmuszano, aby przyznały się do niepopełnionych przestępstw. Machowską skazano na 7 lat więzienia za "przynależność do antypolskiego ośrodka, szpiegostwo i czerpanie korzyści ze szpiegowania", a Westwalewicz na dwa lata - za posiadanie obcej waluty. Kirkor nie została osądzona.
 bp Kaczmarek założył Zakład Naukowy, który władze komunistyczne rozwiązały, ponieważ - ich zdaniem - grono pedagogiczne, czyli siostry nazaretanki, "wykazywało brak znajomości pedagogiki klasyków radzieckich, a szkoła nie wychowywała w duchu światopoglądu marksistowsko-leninowskiego".
Przyznanie się ks. bp. Kaczmarka do stawianych mu absurdalnych zarzutów zdumiało ludzi w Polsce. Opinia publiczna nie znała metod, jakie w śledztwie zastosował UB, a które doprowadziły do psychicznego załamania się księdza biskupa i odczytania tekstu napisanego przez agentów UB. Po aresztowaniu 21 stycznia 1951 r. przez ponad dwa i pół roku nikt - włącznie z Episkopatem Polski i kielecką kurią biskupią - nie wiedział, co się z nim dzieje. W tym czasie ks. bp Kaczmarek poddawany był trwającym bez przerwy przez 30-40 godzin tzw. przesłuchaniom, w czasie których grożono mu śmiercią. Aplikowano mu zastrzyki wprowadzające go w obłęd i otępienie. Przesłuchujący go oficerowie śledczy UB pozbawili go nie tylko możliwości snu i pożywienia - ale uniemożliwiali mu także korzystanie z toalety. Było tak, że pogrążony w ekskrementach, musiał odpowiadać na pytania przesłuchujących go i kpiących z niego funkcjonariuszy UB. W czasie zimy przetrzymywano go w samej koszuli przy otwartym oknie.
Poza wąskim kręgiem osób nikt też nie wiedział, jak wyglądał proces. Słuchającym jego przebiegu z radioodbiorników ludziom nie przychodziło do głowy, że wszelkie wyjaśnienia, jakie ks. bp Kaczmarek składał w czasie trwających przez tydzień rozpraw sądowych, były wyreżyserowane. Odczytywał je z 30-stronicowego maszynopisu, zredagowanego przez funkcjonariuszy UB. Nikt też - poza specjalnie dobraną publicznością obecną na sali rozpraw kieleckiego sądu wojskowego, nie wiedział, że podjęta przez ks. bp. Kaczmarka na początku procesu próba zmiany treści tych "zeznań" skończyła się przerwaniem procesu i brutalnymi pogróżkami dyrektora departamentu śledczego MBP, pułkownika Józefa Różańskiego (Goldberga): "Ja już skułem mordy obrońcom i przestrzegam księdza biskupa, aby nie poważył się więcej na podobne postępowanie".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz