czwartek, 9 marca 2017

Kasata klasztoru bernardynów w Radecznicy



Lata drugiej wojny światowej były dla radecznickich bernardynów czasem, w którym zdawali oni egzamin z umiłowania ojczyzny. W klasztorze znajdowały schronienie osoby poszukiwane przez Gestapo. Klasztor drukował ulotki, prowadził tajne nauczanie w zakresie szkoły średniej, w jego murach szkolono żołnierzy AK.
Po wyzwoleniu bernardyni otworzyli w Radecznicy gimnazjum koedukacyjne. Klasztor nadal pozostawał dominującym ośrodkiem życia religijnego i kulturalno-oświatowego w całej okolicy.
Ożywiona działalność bernardynów została przerwana przez władze komunistyczne. Było to 20 czerwca 1950 r. Funkcjonariusze UB wtargnęli do klasztoru nocą. Szkoła została zamknięta. Zakonników aresztowano. Najazd ten został nazwany drugą kasatą klasztoru. Bezpośrednią przyczyną tej akcji była współpraca bernardynów z Armią Krajową, a później z organizacją Wolność i Niepodległość oraz Inspektoratem Zamojskim AK. Aresztowanym zakonnikom wytoczono proces. Wszyscy, wraz z prowincjałem, zostali skazani na długoletnie więzienia. W akcie oskarżenia zarzucano im, iż przemocą usiłowali obalić system komunistyczny w Polsce. Dopiero w październiku 1995 r. oskarżeni zakonnicy zostali zrehabilitowani i uznani za osoby walczące o niepodległość Ojczyzny.
Po tych smutnych doświadczeniach zakonnicy pracowali w zmienionych warunkach politycznych i w maksymalnie okrojonych pomieszczeniach. By osłabić ich pozycję, władze postanowiły umieścić w klasztorze szpital psychiatryczny. Mimo to sanktuarium funkcjonowało. Wierni nie pozwolili przełamać się politycznej presji. Urzędnik UB, strzegący bram klasztornych w dzień odpustu, ustępował przed stanowczą decyzją pielgrzymów zamierzających odwiedzić święte miejsca. Z czasem sytuacja się normowała. Sanktuarium św. Antoniego w Radecznicy odżyło. Zakon odzyskał część własności, a części zrzekł się na rzecz Skarbu Państwa. Z roku na rok odpusty stają się coraz liczniejsze, ożywają procesje w lasku św. Antoniego. Wierni wiedzą, iż są u siebie, u swego Patrona.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz